Śniący

Chiński Gothic

Autor: Johnny |

Kiedy na początku przygody z “Pigułką” wyobrażałem sobie jak będzie wyglądać, miałem w głowie wiele pomysłów, które z różnych przyczyn nie miały okazji trafić do ostatecznego filmu.

Dobrym przykładem są ciekawostki. Skrupulatnie wpisywałem do skryptu pierwszego odcinka różne fakty, które może nie były zbyt istotne z perspektywy przeciętnego widza, ale wydawały mi się zabawne, odkrywcze, albo po prostu były wystarczająco głupie, by przyciągnąć moją uwagę. Pierwotnym planem było wmontowanie ich do filmu w postaci ramek z tekstem i adekwatnym obrazkiem - nic nadzwyczajnego.

Spisywałem więc historię Gothica, a kiedy znalazłem coś odkrywczego, dopisywałem to w pasującym miejscu zieloną czcionką. Przekazując Archonowi tekst do nagrania lektorki mówiłem mu, żeby nie nagrywał tych zielonych fragmentów, bo są przeznaczone do “ramki”. I wiecie co? I tak przeczytał, a z jedną ciekawostką męczył się chyba dłużej niż z jakimkolwiek innym fragmentem tekstu. Ale to już historia na inny wpis…

Wróćmy do ciekawostek. Jedna z nich, cytuję:

Chińska wersja gry cierpiała na masę błędów z powodu pomyłki ekipy odpowiedzialnej za lokalizację. Przetłumaczyła ona część zmiennych, przez co sporo skryptów w ogóle się nie inicjuje.

pojawiła się w tekście po tym jak czytałem o speedrunach Gothica na Speed Demos Archive. Oprócz różnych technik przyspieszających przejście gry, o których zresztą wspominaliśmy później w System Error, strona ta opisuje różnice między poszczególnymi wersjami gry pod kątem ich użyteczności w speedrunach. Właśnie tam znajduje się wzmianka o chińskiej wersji, rzekomo przetłumaczonej aż za dobrze, łącznie z nazwami niektórych zmiennych. Sprawdźmy więc jak jest naprawdę.

Chiński Gothic w wersji, w jakiej ukazał się na półkach sklepowych, to “sinizacja” kinowa, czyli angielski dubbing z chińskimi napisami. Kwestię oceny jakości tłumaczenia będę musiał niestety pominąć, ale reszta stoi przede mną otworem.

Menu chińskiego Gothica

Po włączeniu gry wita nas nowy zestaw czcionek w menu. Muszę przyznać, że wyglądają całkiem ładnie. Ktoś się przyłożył.

Odpalenie nowej gry odkrywa pewne niedopatrzenie Piranha Bytes. Przerywniki filmowe nie mają napisów, które można by łatwo przetłumaczyć. Aby je dodać, trzeba by edytować film, czyli w gruncie rzeczy wykonać robotę tak samo dużą jak ekipa przygotowująca dubbing. Chińczycy postanowili nie zaprzątać sobie tym głowy i zostawić niezmienione intro. Napisy do niego zapewne znajdują się gdzieś w instrukcji.

Diego w chińskim Gothicu

Po wstępie wita nas stary druh Diego. Można z nim rozmawiać jak zawsze, a on jak zawsze chętnie opowie o obozach i zasadach panujących pod barierą. Nie omieszka oczywiście zaprosić nas do Starego Obozu.

Diego został przy jeziorze

Kiedy już wyciągnąłem od Diega wszystkie chińskie fakty, które mnie interesowały, podziękowałem mu za pomoc planując już swoją drogę do najbliższej ludzkiej osady. Liczyłem, że może zabiorę się z moim nowym kolegą, ale niestety postanowił on zostać przy jeziorze na placu wymian nieco dłużej. Może oczekiwał kolejnego skazańca, a może po prostu chciał pobyć w samotności.

Chrząszcz w chińskim Gothicu

Poszedłem więc sam. Strażnicy bramy jak zwykle nie mieli nic ciekawego do powiedzenia, więc ominąłem ich szerokim łukiem by zmierzyć się z pierwszymi przeciwnikami w grze. Najpierw z chrząszczami, a potem z kretoszczurem.

Moje doświadczenia wskazują jasno, że ponieważ potwory nie są skore do rozmowy, chińscy tłumacze nie zagłębiali się w ich skrypty. Wszystko działa tak jak w oryginale.

Strażnik zabija ścierwojada

Droga do Starego Obozu również przebiegła bezproblemowo. Wszyscy byli na swoich miejscach, miły strażnik uratował mnie nawet przed Ścierwojadem, dzięki czemu mogłem dumnie wkroczyć do zewnętrznego kręgu zamku. Nie zastałem tu Diego, ale to już sobie wyjaśniliśmy, reszta osób była za to na swoim miejscu. Postanowiłem zapytać Thorusa czy nie wpuściłby mnie do zamku. Namówiłem go, by dał mi jakieś zadanie i tym samym obrałem sobie nowy cel - pójść z najemnikiem Mordragiem do Nowego Obozu. Niestety nie dane było mi porozmawiać z zainteresowanym. Biegnąc przez plan handlowy minąłem pewnego Baala, który postanowił zapalić sobie skręta z bagiennego ziela, wywołując tym samym błąd wczytywania dźwięku.

Błąd

Postanowiłem nie spoczywać na laurach i sprawdzić co naprawdę poszło nie tak w procesie tłumaczenia. Dogrzebałem się do skryptów poszczególnych postaci, w tym Diega i zacząłem sprawdzać.

Chiński skrypt Polski skrypt

Informacja na SDA okazała się w pełni prawdziwa. Chińczycy przetłumaczyli nazwę rutyny sugerując się tym, że była zapisana w cudzysłowie, jak reszta ciągów zdań, które dotychczas tłumaczyli. Okazało się, że byli w błędzie, a ta jedna zmiana skutecznie wyłączyła Diega z akcji. Podobne błędy występują w reszcie skryptów, i chociaż podobno da się nawet tę grę ukończyć, jest to nieco bardziej uciążliwe niż w wersji oryginalnej, nie tylko z uwagi na mało ruchliwych NPC-ów, ale także błędy podobne do tego, którego uświadczyłem.

Mit potwierdzony, ale co z biednymi Chińczykami? Całe szczęście otrzymali odpowiedni patch, który poprawiał wprowadzone przez tłumaczy błędy i umożliwiał normalne przejście gry.

I chociaż ton mojej opowieści mógłby sugerować, że “takie rzeczy tylko w Chinach”, to absolutnie nie jest to prawdą. Cała ta historia przypomina polskie wydanie Wizardry 8. Gra ta posiadała konsolę, przy pomocy której można było rozmawiać z postaciami niezależnymi. Tłumacze z CDProjekt przetłumaczyli więc wszystkie dostępne w grze zagadnienia tak, żeby NPC rozumieli gracza. Założenie było dobre, ale zabrakło testów i zastanowienia, ponieważ w wydanej na terenie naszego kraju grze nie dawało się wpisywać polskich znaków. Doprowadzało to do sytuacji, w których nie dało się w ogóle dogadać z postaciami, bo oczekiwały słów, których nie dawało się zapisać przy użyciu dostępnego interfejsu. Gracze byli dość zdenerwowani a sytuację poprawił dopiero patch, który pododawał pozbawione polskich znaków warianty wszystkich zagadnień.

Jaki jest morał z tej opowieści? Niewiedza nie jest niczym złym - ani chińscy, ani polscy tłumacze nie mogli przewidzieć, że ich czyny utrudnią ukończenie gier. Ważne, by nigdy nie popadać w nadmierny zachwyt nad sobą i od czasu do czasu sprawdzić czy aby na pewno wszystko się zgadza. Można w ten sposób uniknąć blamażu.